Motocyklem po Wyspie Samosir


Wtorek, 25 maja 2004 (Z plecakiem przez Azję)
Amberita i Pangururan na Wyspie Samosir nad jeziorem Toba (Danau Toba) (Sumatra) / Indonezja


Wyruszylam z samego rana. Motocyklem przemierzalam wioska za wioska. W Amberita zobaczylam kamienny krag, w ktorym sadzono i skracano o glowe. Nakrylam kobiete na siusianiu, ktora podciagajac majtki rezolutnie zabrala sie do reklamowania swoich figurek.


Kamienny krąg gdzie dokonywano lokalnych egzekucji

Kamienny strażnik

Potem byly zapachy, widoki spietrzonych gor, ludzie pracujacy w polu, krzyczace dzieciaki, koniecznie chcacy mnie dotknac (jedna dziewczynke zafascynowala moja piers;), ogromne szare krowy zakopane w blotku po sama szyje, charakterystyczne domy wygladajace jak chatka Baby Jagi (tzw. bataki), grobowce calych rodzin polozone tuz obok domow lub na przynalezacym polu (czesto bardzo wysokie, miniaturowe bataki). 

Grobowce w polu

Tak dojechalam do Pangururan, miejscowosci gdzie znajduja sie gorace zrodla. Znowu zapachnialo siarka, znowu zaszczypalo sola, znowu bylo goraco na calym ciele. Rewelacja.

Czerwone od gorąca stopy w gorącem płynącej rzeczce

A potem chcialam okrazyc cala wyspe. Zaczelo sie cudownie majestatycznymi widokami. W pewnym momencie droga zaczela ulegac zdecydowanemu pogorszeniu, mosty z desek czesto wybrakowanych, przyprawily mnie o palpitacje serca. Po dwoch godzinach jazdy oznajmiono mi ze w pewnym momencie droga jest nieprzejezdna. Zawalil sie most. Dwa tygodnie temu. Probujac zawrocic wywalilam sie wpadajac do malego rowu ku ogolnemu przerazeniu 10 chlopa, ktorzy pedem zaczeli mnie z tego rowu wyciagac. Nic sie nie stalo. Znowu kwiestia hamulca przy gazie ;).

Lokalna hacjenda i wóz

Zdecydowalam przejechac droga przez srodek wyspy. Wiedzialam, ze musze przebyc ogromny szczyt gorski, ale jak lokalni moga to czemu nie ja? No okazalo sie, ze jednak nie moge. Ale to dopiero po nastepnych dwoch godzinach. Jechalam 180-stopniowymi serpentynami, ktore swoja nieprzystepnosc wynagradzaly mi niesamowitymi widokami. Jak to w gorach zaczelo robic sie zimniej, ciemniej, odrobinke wrogo. Droga okazala sie byc w pewnym momencie jednym z najbardziej podskakujacych, poslizgowych i wypadkowych doswiadczen w moim zyciu ;). Zaczelo sie od dziur i wyrw. Potem byly tylko kamienie, kamole, piach i ostro pod gore. Zdesperowana zapytalam miejscowych, czy to tylko przejsciowe. Dla ciebie ta droga jest zla? Usmiech... Dalej jest o wiele gorzej. No coz... zawrocilam. Zaczelo sie robic ciemno, zaczelo brakowac benzyny, pupa mi malo z bolu nie odpadla. Ale dojechalam... Wieczorem bylo piwo, muzyka, pool z Indonezyjczykami i juz dwoma Kanadyjczykami. W naszym malo turystycznym schronisku...

Co można znaleźć w lesie...

Widowiskowe wyladowania atmosferyczne maja miejsce co wieczor i nie oznaczaja burzy.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...