Fanpage "W Korei i nie tylko" - marzec 2012 i 2013


Tak wyglądał mój marzec w roku 2012 i 2013: wywiady, artykuły, wspinaczki, podróże, książki i pyszny chlebek. :). Poniżej kilka wspominek z Fanpage "W Korei i nie tylko",



29 marca 2012

Kolaż ten wykonałam bardzo dawno temu jako prezent na urodziny PWY. Było to tak dawno, że żaden freeware nie oferował funkcji "collage" (albo ja nie mogłam takowej znaleźć). Musiałam nieźle się napocić, żeby skrawki z naszego życia posklejać w jedno, dające się wydrukować zdjęcie. Wynik mojej pracy włożyłam w drewnianą ramkę z szybką - stoi teraz u mnie na regale. 





8 marca 2013

Jak mają się kobiety w Korei? Niestety kolejny ranking dowodzi, że Korea jest na szarym końcu jeżeli chodzi o równouprawnienie. "Glass ceiling" to tutaj raczej "permafrost ceiling", czyli "sufit z wiecznej zmarzlizny" - niby coś przez niego od góry prześwituje, ale sięgnać zawodowych wyżyn się po prostu nie da choćby waliło się w niego głową w nieskończoność (naszego na Ziemi życia~~).

W mojej firmie, gdzie pracują dziesiątki tysięcy ludzi, jestem jedną z KILKU kobiet o tytule menedżera (과장). Tytuł Senior Managera (차장) posiada tylko JEDNA kobieta - ma doktorat i pracuje jako inżynier od... dobrych kilkudziesięciu lat.

Z Okazji Dnia Kobiet życzę wszystkim Czytelniczkom i Fankom bloga prychanie na wszelkiego rodzaju szklane sufity i po prostu robienie swojego. Zawsze z kobiecą gracją i pięknym uśmiechem!




9 marca 2013

Wspominałam jakiś czas temu o wizycie TVP w Korei Południowej. Justyna Szubert-Kotomska i Remek Zakrzewski przygotowywali program o X Zimowej Olimpiadzie Specjalnej, która odbywała się w mieście Pyeongchang. W tym samym miejscu od 9 do 25 lutego 2018 roku odbędą się XXIII Zimowe Igrzyska Oimpijskie. Zapraszam do oglądnięcia króciutkich reportaży.





17 marca 2013





19 marca 2013

Czasem żeby przeskoczyć samego siebie potrzebna jest pomoc mentora. A mentora, szczególnie takiego, który byłby jednocześnie i inspirujący i szczerze zaangażowany, nie łatwo jest znaleźć. Ja szukałam bardzo długo. Moim mentorem jest Koreańczyk, szef urzędujący gdzieś na najwyższych piętrach firmy. Czasem przywozi mi z podróży takie właśnie książki i każe czytać.




20 marca 2013

Tym razem zdjęcie obrazuje najprawdziwsze w świecie, świeżutkie, pachnące ciepłem pieczywo. Cała aż zatrzęsłam się z podekscytowania. Do "It's Crispy" zaprosiła mnie znajoma Koreanka, która również ubolewa nad jakością koreańskich wypieków. Chrupiący chlebek za 5 tys. wonów spokojnie spoczywa teraz na dnie mojej torby...




24 marca 2013

Pierwsze tej wiosny spojrzenie na świat ze szczytu góry Dobong.




28 marca 2013

Polka reprezentująca koreańskiego chaebola współpracuje ze Szwedem reprezentującym norweską firmę nad projektem na Malcie.

Podróże kształcą. Dzięki tej na Maltę dowiedziałam się, że w sytuacji kryzysowej włosy z powodzeniem można rozczesać... palcami. Swojej szczotki zapomniałam, a nowej nie miałam czasu zakupić. 




31 marca 2013

Powtórka z wczorajszych Wiadomości TVP dla tych, którzy ciągle obawiają się ataku ze strony Korei Północnej. Podobnie jak Koreańczycy na Południu wierzę, że jesteśmy bezpieczni. Wesołych Świąt!





[Zakorkowani] Koreańska kultura korporacyjna


Na początku Korea była dla mnie źródłem niekończących się zdziwień. Były to zdziwienia niewinne; luźne obserwacje młodej dziewczyny, która odkrywała nowy świat bez większych konsekwencji dla własnego bytu. Żyłam w Korei, ale jakby obok niej, w ochronnym kokonie otrzymywanego stypendium, cudzoziemskości i słodkiej niewiedzy na temat prawdziwego oblicza tego kraju, opierając na tym wszystkim swój własny niezależny świat. To były dwa bardzo inspirujące, ale też i komfortowe lata.

Wszystko zmieniło się, kiedy po raz pierwszy przestąpiłam próg koreańskiej korporacji. Mimo że w Korei mieszkałam już od dłuższego czasu, to właśnie wtedy przeżyłam prawdziwy szok kulturowy. Z przyjaznego środowiska akademickiego przeniesiona zostałam nagle do świata żelaznej hierarchii i wszystkiego, co ona za sobą pociąga. Przeżyłam momenty ogromnej frustracji wywołanej męskim szowinizmem uznawanym za normę w relacjach damsko-męskich, koreańskim etnocentryzmem, trybem pracy w rytm konfucjonistycznych zasad czy w końcu absurdami, w które nikt przy zdrowych zmysłach nie byłby w stanie uwierzyć. Odnalezienie właściwego systemu nawigacji po tym niezwykle trudnym terenie zabrało mi trochę czasu. Większość z moich stypendialnych przyjaciół i kolegów nie wytrzymała już w przedbiegach i z westchnieniem ulgi powróciła do domu.

Po dziesięcicu latach doświadczenia w koreańskich jaebolach nieskromnie wydaje mi się, że radzę sobie całkiem dobrze. Pomógł mi chyba w tym przede wszystkim mój charakter, który w jakiś sposób współgra ze wstrzemięźliwością emocjonalną i prostolinijnością Koreańczyków. Dzięki pobytowi w Korei nauczyłam się też wstrzymywać się z szybkimi osądami i patrzeć na świat z dużym dystansem i przymrużeniem oka; z humorem i otwartością podchodzić do zachowań u nas traktowanych jako karygodne. Do wielu rzeczy na pewno po prostu przyzwyczaiłam się, ale też i bez dopasowywania się do tych, które wybitnie kłócą się z moją naturą. Na swojej drodze zawodowej spotkałam najwspanialszych Koreańczyków, ale też i tych najbardziej twardogłowych. Ze wszystkimi nauczyłam się bezkonfliktowo współpracować, rozumieć i do jakiegoś stopnia tolerować ich pobudki. Mam również duże szczęście w uzyskiwaniu zaufania Koreańczyków – wartości, którą obcokrajowców tak szczerze obdarowuje się bardzo rzadko. Mimo to praca w koreańskim jaebolu jest dosyć dużym wyzwaniem i nawet ja, po tylu latach, musiałam pozbyć się wielu złudzeń.

Wiele lat temu praktyczne informacje na temat korporacyjnej kultury Koreańczyków były raczej skąpe, ale osobiście nie żałuję, że musiałam doświadczać wszystkiego po raz pierwszy na własnej skórze. To była dla mnie ogromna szkoła charakteru. Na pewno jednak łatwiej jest już zawczasu zdawać sobie sprawę, czego można oczekiwać rzucając się w wir ścieżki zawodowej à la Korea i w niektórych przypadkach świadomie oszczędzić sobie straconego czasu.
      
W poniżej załączonych rozmowach nagranych w ramach audycji „Zakorkowani” razem z Leszkiem Moniuszko opowiadamy o naszych doświadczeniach w koreańskich korporacjach, które mają na celu pomóc świeżo upieczonemu rekrutowi w sprawniejszym poruszaniu się po korytarzach koreańskiego jaebola.


W Korei wizytówkę podaję się
przodem do rozmówcy podtrzymując
ją dwiema rękami.


Naszą rozmowę rozpoczynamy od ogólnych informacji dotyczących rekrutacji w koreańskich firmach. Następnie przechodzimy do opisu obozów przygotowawczych dla nowych pracowników. Tego rodzaju obozy, które trwają od kilku tygodni do kilku miesięcy, mogą okazać się decydujące w późniejszej karierze zawodowej – na podstawie swoich osiągnięć pracownik zostanie bowiem przydzielony do danego działu lub grupy w firmie. Obozy takie na pewno są też dosyć osobliwym doświadczeniem, ponieważ niektóre z nich swoją formą przypominają pranie mózgów w stylu Korei Północnej.

W naszej audycji rozmawiamy również o zagadnieniach praktycznych, takich jak punktualność, ubiór, ale też i omawiamy sposób komunikacji z koreańskimi biznesmenami. Podejście Koreańczyków do omawianych kwestii oraz biznesowy savoir-vivre bardzo różnią się od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni na Zachodzie – warto więc przygotować się już wcześniej.


Na koniec pierwszej części naszej audycji poruszamy również niezmiernie ważną kwestię jaką jest odpowiednie zwracanie się do przełożonych oraz osób na niższym szczeblu korporacyjnej drabiny. To prawdziwa plątanina tytułów i form grzecznościowych w związku z czym dla ułatwienia przygotowaliśmy poniższe tabelki – ze szczegółami omawiamy je w audycji.









Audycja „Koreańska kultura korporacyjna (część 1)” od odsłuchania poniżej:




Mimo że koreańskie korporacje różnią się od siebie jeżeli chodzi o ich kulturę organizacyjną, w każdej z nich można zidentyfikować powtarzające się cechy wspólne. W drugiej części odcinka audycji o koreańskiej kulturze korporacyjnej rozmawiamy z Leszkiem o tym, czego można spodziewać się podczas oficjalnych spotkań oraz o tym, jak się z Koreańczykami negocjuje. Kontynuujemy również temat biznesowego savoir-vivre powszechnie praktykowanego wśród Koreańczyków.

Praca dla koreańskiego koncernu jest równoznaczna z przynależnością do firmowej rodziny. Koreańskie przedsiębiorstwa potrafią sponsorować edukację dzieci swoich pracowników, wspomagać finansowo ich pobyt w szpitalu, czy dostarczyć zbiorowego zastrzyku pieniężnego z okazji ślubu lub pogrzebu bliskich. Rolę, jaką odgrywa koreański jaebol w prywatnym życiu Koreańczyka jest również niezmiernie ciekawym aspektem, który poruszamy w odcinku „Zakorkowanych” załączonym poniżej.

Lwią część naszej audycji poświęcamy też firmowym kolacjom, zwanym „hoesik” (wym. „hłesik”). Ze szczegółami omawiamy zasady picia alkoholu; wyjaśniamy, co będzie dobrze widziane, a co może zostać uznane za duże faux pas. Kolacje tego rodzaju to osobliwa i niezmiernie ważna część biznesowej kultury charakterystycznej dla każdej koreańskiej firmy. Warto wiedzieć więc to i owo.

Na koniec oboje z Leszkiem dzielimy się naszymi osobistymi doświadczeniami z pracy w koreańskiej korporacji. Są to opisy problemów, z jakimi obcokrajowcy muszą się borykać współpracując z Koreańczykami, ale też i pikantne jak kimchi wycinki z codziennego dnia przy biurku.

Audycja „Koreańska kultura korporacyjna (część 2)” od odsłuchania poniżej:




Koreański system obliczania wieku


W Korei pytanie o wiek jest jednym z częściej zadawanych, nawet podczas pierwszego spotkania. Odpowiedź pozwala na umiejscowienie osoby na odpowiednim szczebelku społecznej hierarchii. Do starszej od siebie osoby należy się bowiem zwracać używając określonego kanonu słów i zwrotów grzecznościowych; z osobą młodszą można sobie już natomiast pozwolić na pewną nonszalancję.

Sposób liczenia wieku w koreańskiej tradycji jest odrobinę inny niż na Zachodzie. W momencie przyjścia na świat dziecko ma już jeden roczek. Co ciekawe według kalendarza księżycowego, w którym każdy miesiąc ma po 28 dni, ciąża u kobiety trwa 10 miesięcy, co odpowiada standardowym 40 tygodniom. Być może dlatego właśnie zaokrągla się „do góry” doliczając te 2 miesiące do pełnego roku rodzącego się właśnie niemowlęcia. Druga różnica polega na tym, że 1-go stycznia (według kalendarza słonecznego lub księżycowego w zależności od indywidualnie stosowanej metody) każdej osobie dodaje się kolejny rok życia. Dlatego też w Korei dzień i miesiąc urodzin nie mają żadnego znaczenia jeżeli chodzi o kalkulowanie własnego wieku.

Brzmi to wszystko dosyć skomplikowanie, ale w rzeczywistości nie ma nic prostszego niż obliczenie swojego wieku według tradycji koreańskiej. Wystarczy posłużyć się następującym wzorem:


Bieżący rok – Rok urodzin + 1 = Wiek koreański


Dla przykładu ja w Korei mam 37 lat: mamy rok 2014, a urodziłam się w roku 1978 czyli: 2014 – 1978 + 1 = 37.

Skąd więc te wszystkie zażarte dyskusje, czy według koreańskiego sposobu liczenia jesteśmy jeden czy dwa lata starsi? Otóż pokutuje tutaj myślenie na modłę naszego własnego sytemu, w którym wiek danej osoby uzależniony jest również od dnia i miesiąca, w którym przyszło się na świat. Powtarzam, że w Korei nie ma to żadnego znaczenia. Na przykład dziecko, które przyszło na świat w Korei 31 grudnia 2013 roku następnego dnia, czyil 1 stycznia 2014 roku będzie miało już dwa lata (wg. wzoru: 2014 – 2013 + 1 = 2), mimo że według zachodniego sposobu myślenia berbeć ma tylko 2 dni!

Summa summarum różnica jednego lub dwóch lat w stosunku do koreańskiego wieku wynika z naszego, a nie z koreańskiego sposobu liczenia. Dla osób, które urodziły się na początku roku przez większość czasu (tj. po własnych urodzinach) różnica ta będzie wynosiła tylko jeden rok. Dla osób, które urodziły się pod koniec roku przez większość czasu (czyli do dnia i miesiąca swoich urodzin) będą to dwa lata – spójrzcie na przykład poniżej.









Ciekawe w Korei (i ważne!) jest też to, że w oficjalnych, czy urzędowych sytuacjach (wszelkie formularze itp.), a także w regulacjach prawnych (np. wiek przyzwolenia na czynności seksualne - 13 lat, pełnoletność – 19 lat, wiek legalnego spożywania alkoholu i palenia tytoniu - 19 lat, itp.) zawsze używa się zachodniego sposobu określania wieku.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...