Chcę do Korei


Zawsze odrabiałam swoje zadania domowe. Powiem więcej – lubiłam to. Jeszcze podczas lekcji układałam sobie w głowie plan, co mam po powrocie do domu zrobić i kiedy. Jeżeli już zdarzyło mi się, że musiałam na którejś z przerw przepisywać wszystko na kolanie, to na pewno nie czułam się z tym za dobrze. Sama nie miałam zbyt wielkich oporów, żeby swoje rozwiązania pożyczać innym, ale gdzieś w środku pałętało się we mnie uczucie, że tego rodzaju pomoc z mojej strony to tak naprawdę niedźwiedzia przysługa. Tak czy owak moje zeszyty nierzadko biegały z rąk do rąk.

Mój blog, dwie książki, audycja, podcast, fanpage, wywiady, zdjęcia – to wszystko to też taki gotowiec z życia w Korei; wszystko na niniejszej stronie logicznie posegregowane, dobrze widoczne i oprócz książek darmowe. Dla kogoś, kto chce dowiedzieć się czegoś o tym kraju cały mój 14-letni wysiłek, który włożyłam w podzielenie się własnymi doświadczeniami, wydaje mi się – dosyć nieskromnie – świetnym źródłem informacji. Czasem bardziej, czasem mniej subiektywnej, ale zawsze. Dlatego raczej frustrują / irytują mnie pytania (a otrzymuję ich kilka każdego dnia!) w stylu:



  • Co mam zrobić, żeby tam zamieszkać?
  • Ile kosztuje bilet do Korei?
  • Jak mogę otrzymać wizę?
  • Jak udało ci się przeprowadzić do Korei?
  • Czy dostanę pracę?
  • Czy muszę znać koreański?
  • Czy wystarczy język angielski?
  • Jak Koreańczycy traktują cudzoziemców?
  • Czy da się tam żyć?
  • itp.


Pytania same w sobie są oczywiście ważne, powiedziałabym, że nawet podstawowe. Ale w tej właśnie ich „podstawowości” upatruję poważny problem. Po pierwsze odpowiedzi na nie można znaleźć bez trudu, jeżeli nie w przygotowanych przeze mnie źródłach, to gdziekolwiek indziej w Internecie. Wystarczy tylko trochę poklikać i przestudiować temat. Jeżeli ktoś zadaje mi tak oczywiste pytania dowodzi, że nie odrobił swojego zadania domowego. A jeżeli go nie odrobił, to jakim cudem chce wyjechać do Korei? Niestety życia nie da się skopiować na kolanie, w ciągu pięciu minut, gdzieś w toalecie... Co więcej, domagając się zindywidualizowanego pakietu odpowiedzi, czy recepty na swoje własne szczęście w Korei, delikwent taki lekceważy całą moją dotychczasową pracę. Disclaimer: wróżką też nie jestem i nawet gdybym znała kogoś dokładny życiorys, nie jestem w stanie przewidzieć, czy mu/jej się tutaj powiedzie. Korea to zbyt kulturowo skomplikowany kraj, żeby móc cokolwiek pod tym wzlgędem wyrokować.

Będę jeszcze bardziej bezlitosna – z ust osób, które zrealizowały swoje marzenie o wyemigrowaniu do Korei, tak trywialne pytania nigdy nie padły. Oznacza to, że zadawanie tego rodzaju pytań i udzielanie przeze mnie na nie odpowiedzi to tylko zbędne zawracanie sobie głowy – a właściwie dwóch głów: osoby piszącej (co może ważniejsze!) i mojej (co też ważne). Wybaczam jedynie czytelnikom poniżej piętnastego roku życia, ale to i tak nie podstawówka i „ja bardzo chcę”, „to moje największe marzenie”, „kocham Koreę” nie wystarczą, żeby przejść do następnej klasy. I to bez względu na to, jak bardzo wyjątkowe i niepowtarzalne to „chcenie” nie wydawałoby się. 

Po tym zimnym prysznicu czas na kilka konstruktywnych podpowiedzi (przede wszystkim zalecam jednak szczerość wobec siebie, determinację oraz ciężką pracę!). I tak, jeżeli ktoś ma zamiar wyjechać do Korei (celowo nie używam słowa „chce”) radzę, co następuje:


1. Czytaj, czytaj, czytaj.

- Czytaj od deski do deski blogi osób, które w Korei mieszkają i dzielą się swoimi doświadczeniami (przykładowa lista po prawej stronie w zakładce „Blogi o Korei”). Proponowane minimum mojego autorstwa:

b) „Obcokrajowiec w Korei” – wpis na blogu
c) „Obcokrajowiec w Korei, cz.1” – podcast „Zakorkowani”
d) „Obcokrajowiec w Korei, cz.2” – podcast „Zakorkowani”
e) „Ślub z Koreańczykiem” – wpis na blogu
f) „W Korei i nie tylko” – zbiór esejów o Korei
g) „Za rękę z Koreańczykiem” – zbiór wywiadów z Polakami, którzy są lub byli w związku z Koreanką / Koreańczykiem.
h) cały niniejszy blog „W Korei i nie tylko”

Tutaj mały spoiler:
  • Nie, koreański nie wystarczy.
  • Nie, angielski nie wystarczy.

- Śledź strony lub grupy tematyczne (np. Living in Seoul, Korea4expats, Western Girls Married to Korean Husbands, Only In Korea itp.). Przyjrzyj się potencjalnym sytuacjom i problemom, jakim będziesz musiał/a stawić czoła.

Kolejny spoiler:
  • dla płci męskiej – nie liczcie na filigranowe, seksowne Koreanki, które w miednicowy rytm „위 아래”, będą wam przygotowywały pyszną kimchi jjigae. Nie ma bata!
  • dla płci żeńskiej – nie liczcie na wypomadowanych chłopców z idealnym licem, którzy w fartuszku z serduszkiem, łypiąc na was cielęcymi oczętami będą przyrządzali pyszną kimchi jjigae. Nie ma bata i już!

- Przeglądaj koreańską prasę (np. Hankyoreh, The Korea Herald, The Korea Times, Korea Bang), żeby zrozumieć koreańskie społeczeństwo jako całość.

- Zapoznaj się ze stroną Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, koreańskiego Urzędu Imigracyjnego, Seoul Global Center itp. żeby lepiej zrozumieć prawne i inne wymogi życia w Korei.



2. Zadaj mi pytanie (po raz pierwszy)!

Tak, dopiero na tym etapie! Jeżeli po przestudiowaniu sugerowanych źródeł nasuną ci się jakieś pytania, jestem do dyspozycji – odpowiem tak solidnie, jak to będzie w mojej mocy.


3. Zacznij uczyć się języka koreańskiego.

Język koreański do najłatwiejszych nie należy, ale bez niego życie w Korei nawet nie może być, ale będzie uciążliwe. Dlatego warto nauczyć się przynajmniej podstaw – przynajmniej uprzyjemni to obcowanie z Koreańczykami. Ponadto wierzę, że nauka danego języka pozwala na „poczucie” charakteru innej kultury. Ucząc się nowego języka wzbogacasz się o nową tożsamość, więc nauka ta też raczej na marne nie pójdzie.


4. Odwiedź Koreę.

Nie ma nic bardziej wiarygodnego niż doświadczenie koreańskości na własnej skórze i wyrobienie sobie na jej temat własnego zdania. Postaraj się o wymianę studencką, rządowy grant lub po prostu spędzenie kilkunastu dni u koreańskiej rodziny. Będąc w Korei obcuj z ludźmi w różnym wieku, różnego charakteru i różnych życiorysów.


5. Zadaj mi pytanie po raz drugi!

Najlepiej przy filiżance dobrego cappuccino.


6. Odpowiedz sobie na pytanie: „dlaczego Korea?”

To jest właściwie najważniejszy krok. Trzeba przysiąść i porządnie zastanowić się, co oferuje ci Korea, a czego nie może zaoferować Polska, Wenezuela, Japonia, czy jakikolwiek inny kraj. W jaki sposób Korea pozwoli ci na realizację życiowych celów (jakie są to w ogóle cele?)? Wybór tego kraju tylko dlatego, że to ostatnimi czasy modne miejsce, czy też ze względu na zauroczenie światem przedstawionym w koreańskich dramach lub K-popie nie są powodami wystarczającymi. Prawdę mówiąc to powody najgorsze z możliwych. Na Koreę trzeba mieć konkretny pomysł, bo Korea na ciebie pomysłu raczej mieć nie będzie.


7. Podejmij decyzję i przygotuj plan.

Po analizie wszystkich za i przeciw zdecyduj, czy wyjazd do Korei to właściwe posunięcie. Jeżeli tak – zrób rozpiskę kroków, które musisz podjąć, aby osiągnąć swoje życiowe cele i przygotuj plan finansowy. 


8. Działaj.

Bądź konsekwentny/a w realizacji swojego planu, przygotuj się na walkę ze sprzecznościami losu i nigdy, ale to nigdy nie poddawaj się.


Voilà!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...